niedziela, 20 stycznia 2013


Grzechy ojców i wynikające z nich przekleństwa (1).
Na początku rozdziału autorzy przytaczają historię kobiety nazwanej Dolores, która ma być współczesnym przykładem obrazującym sposób w jakich grzechy ojców wpływają na całą rodzinę. Czytając ten fragment jest on dla mnie dziwny i niespójny logicznie. Na samym początku autorzy stwierdzają, że Dolores to kobieta kochająca Boga i służąca Mu. Chwilę później jest napisane, że Samuel, pierwsze dziecko Dolores, urodził się poza związkiem małżeńskim. Dlaczego autorzy nie wspomnieli czy w momencie narodzenia syna Dolores była chrześcijanką?. Później widnieje opis dzieci Dolores, które każde ma problem w swoim życiu natury seksualnej. Co ciekawe na samym końcu jest stwierdzenie, że niektóre z dzieci Dolores są wierzące tylko, że zmagają się z presją grzechów seksualnych (które jak na samym początku stwierdzono są grzechami ojców Dolores).
Czy nie widzimy w tym przykładzie absurdu?. Drogi czytelniku, Paweł w II Liście do Koryntian napisał fascynujące słowa: „Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem, to, co stare, przeminęło, oto wszystko stało się nowe” (II Kor 5:17). Spójrzmy co Duch Święty przekazał nam przez proroka Izajasza: „Nie wspominajcie dawnych wydarzeń, a na to co minęło już nie zważajcie!. Oto ja czynię rzecz nową: już się rozwija, czy tego nie spostrzegacie?” (Iz 43:18-19). W Liście do Rzymian Paweł napisał, że: „Zostaliśmy więc pogrzebani z nim (Jezusem) przez chrzest w śmierci, aby jak Chrystus został wskrzeszony z martwych przez chwałę Ojca, tak żebyśmy i my postępowali w nowości życia” (Rz 6:4). Dzięki niczym nie zasłużonej łasce Boga jesteśmy wolni. Ludzie na nowo narodzeni nie muszę analizować ani swojej przeszłości, ani tym bardziej przeszłości swoich przodków. Jezus Chrystus dał nam wolność dzięki czemu możemy żyć jako ludzie, którzy mają nadzieję w sercu, bo naszą nadzieją jest nasz Pan.
Fałszywi nauczyciele bardzo często uzasadniają całą swoją filozofię chrześcijańską na pojedynczym fragmencie tekstu biblijnego całkowicie wyrwanego z kontekstu. Co ciekawe, Ruch Wstawienniczy zdecydowaną większość swojej „ewangelii” buduje na Starym Testamencie, co samo w sobie z góry skazane jest na porażkę. W pewnym sensie autorzy mają rację definiując grzechy ojców. Spójrzmy na słowa apostoła Pawła: „Dlatego tak jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak też na wszystkich ludzi przyszła śmierć, ponieważ wszyscy zgrzeszyli” (Rz 5:12). Wszyscy otrzymaliśmy w spadku grzeszną naturę pierwszego człowieka. I w pewnym sensie jest to dziedziczne obciążenie, skalanie grzechem. Dzięki Bogu, że nie zostawił nas samych i kilka wersetów dalej czytamy: „Tak więc przez przestępstwo jednego na wszystkich ludzi spadł wyrok ku potępieniu, tak też przez sprawiedliwość jednego na wszystkich ludzi spłynął dar ku usprawiedliwieniu dającemu życie” (Rz 5:18). Jezus Chrystus dał nam nowe życie „abyśmy istnieli dla uwielbienia jego chwały, my którzy wcześniej położyliśmy nadzieję w Chrystusie” (Ef 1:12).
Kylstra piszą, że: „Bóg przedstawiając Izraelitom wymagania związane z systemem ofiarniczym, jednocześnie ustanowił swój sposób przebaczania człowiekowi grzechów i oczyszczania go z winy. Boży plan osiągnął swoje wypełnienie w Jezusie, zabitym Baranku. Na czym polega udział człowieka w tym planie?. Na wyznaniu jego grzechów i odwróceniu się od nich” (2). Amen. I na tym powinien zakończyć się ten rozdział. Niestety jak to my ludzie mamy w zwyczaju, zaczynamy dodawać własną teorię i wyjaśniać co tak naprawdę Bóg miał na myśli. Bo przecież to co mówi Słowo Boże jest dla nas zbyt proste, ażeby było prawdziwie.
            „Jeśli wyznamy nasze grzechy, a także grzechy naszych ojców, jeżeli ukorzymy się, On wspomni na swoje przymierze. Innymi słowy, będzie pamiętał, że jesteśmy częścią Jego rodziny. Zasada ta nazywana jest „pokutą utożsamienia”, ponieważ utożsamiamy się z naszymi przodkami i wyznajemy grzechy zarówno w ich, jak i własnym imieniu” (3). W Biblii nie ma czegoś takiego jak pokuta utożsamienia. Osobiście znam osobę zaangażowaną w posługę odnowy fundamentów, która była „zniewolona” myśleniem o ciągłym wyznawaniu grzechów przodków i doszukiwania się niepowodzeń w swoim życiu w kontekście życia swoich przodków. Jest to absurd. Nie jest to biblijne i powinno być przez nas z całą stanowczością odrzucone. Jezus Chrystus w swojej niezrozumiałej dla nas łasce i miłości, oddał za nas swoje życie. Jego krew oczyszcza i zbawia. Nie jesteśmy związani ani z własną przeszłością, ani też nie musimy utożsamiać się z naszymi przodkami.  W dalszej części autorzy próbują słowa apostoła Jana (zobacz 1J 1:9) wykorzystać na swoje potrzeby. Jednakże apostoł wyraźnie mówi o „naszych grzechach” a nie grzechach ojców. Zwróćmy uwagę, że autorzy wprowadzają pewne ciekawe pojęcie jak „stawanie w wyłomie” czyli wyznawanie grzechów w zastępstwie. Jest to kłamstwo. W Biblii nie ma praktyk w których możemy wyznawać czyjeś grzechy w zastępstwie tej osoby. Dla mnie w tym momencie posłudze Kylstra bliżej jest do mormońskich praktyk przyjmowania chrztu za zmarłych, aniżeli do biblijnego chrześcijaństwa.
Są bowiem sytuacje, gdy dzieci umierają z powodu grzechu swoich rodziców. Kiedy czyjeś występki przekraczają granice Bożej sprawiedliwości, wówczas cała rodzina może zostać skazana na śmierć” (4). W pierwszej chwili te słowa wydają nam się całkowitym nieporozumieniem. Nie tylko z uwagi na próbę zrozumienia istoty Boga i Jego sprawiedliwości (co z góry skazane jest na porażkę), ale również na fakt, że Bóg może całą rodzinę skazać na śmierć. Spójrzmy na Księgę Jozuego i świętokradztwo Achana. Achan przywłaszczył sobie przedmiot obłożony klątwą i tym samym naruszył przymierze Pana. Konsekwencją tego było ukamienowanie i spalenie całej rodziny oraz dobytku Achana (Joz 7:11-26). Nasz Bóg jest Bogiem świętym i sprawiedliwym, który nie może tolerować grzechu. W komentarzu biblijnym MacDonald napisał: „fakt, że cała rodzina Achana podzieliła jego los, może nam wydawać się karą niezwykle surową, ale grzech to poważna sprawa. Wiara Rachab uratowała cały jej dom, zaś grzech Achana potępił jego dom. Poza tym jego rodzina musiała być świadoma tego czego się dopuścił, ponieważ to w jego namiocie zostały zakopane ukradzione rzeczy.  Niewykluczone, że dzieci pomagały mu w grzechu” (5). Niezależnie od interpretacji tego fragmentu pamiętajmy, że „Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego” (Heb 10:31). Dlatego tym bardziej uwielbiamy i dziękujmy Bogu za „Jezusa, który nas wyrwał od nadchodzącego gniewu” (1Tes 1:10). W dalszej części rozdziału autorzy na potwierdzenie swoich hipotez przytaczają między innymi przykład śmierci dziecka zrodzonego z cudzołożnego związku Dawida z Batszebą. Miejmy na uwadze, że wszystkie przykłady umieszczone w Tabeli B są przykładami ze Starego Testamentu.  Bóg zawsze poważnie traktował grzech i nie mógł nigdy tolerować grzechu w życiu ludzi. Bóg jednak się nie zmienił i nadal karą za grzech jest śmierć (Rz 6:23). Jednakże my żyjemy dzisiaj dzięki ofierze Jezusa Chrystusa na Golgocie. Zostaliśmy usprawiedliwieni i obciążający nas list dłużny został przybity do krzyża (Kol 2:14). Alleluja!!.
Rozmawiając z ludźmi biorącymi udział w służbie odnowy fundamentów, kilkakrotnie poruszaliśmy temat między innym Keenetha Copelanda. Co ciekawe osoby te były zawsze, negatywnie nastawione do Copeland Ministries jak i służby samego Kena i jego ekscentrycznej żony Glorii. Jednakże nikomu nie przeszkadzało to, że Kylystra powołują się na definicje utworzoną przez Keenetha. Dla mnie osobiście jest to co najmniej dziwne.
Dalej autorzy piszą, że: „Głównym źródłem przekleństw jest Bóg. Szokujące, prawda?. Bóg, nasz niebieski Ojciec, od którego pochodzi wszelkie dobro i doskonałe dary, jest także źródłem przekleństw” (6). Pisząc dalej Kylstra twierdzą, że najlepszym przykładem przekleństw Boga był potop oraz plagi egipskie. Zastanówmy się na spokojnie nad tymi przykładami. Czy potop był przekleństwem dla ludzi wierzących (czyt. Noe)?. Czy plagi egipskie były przekleństwem czy raczej błogosławieństwem Bożym dla narodu Bożego?.
Zgadzamy się, że ludzie niewierzący mogą być pod pewnego rodzaju przekleństwem (np. alkoholizm ojca czy też matki, narkomania czy też okultyzm). Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że autorem tych przekleństw jest Bóg, bo jest to absurdem i nie taki obraz Boga widzimy przez pryzmat Biblii. Co ciekawe osoby, które znam oraz miejsca gdzie jest prowadzona ta posługa, są ludźmi nominalnie narodzonymi na nowo. Więc w myśl nauczania apostolskiego są osobami wolnymi od jakichkolwiek przekleństw czy też zniewoleń duchowych. W myśl teologii Ruchu Wiary oczywiście na czele tabeli z przekleństwami wymienione są przede wszystkim: śmierć, choroba, niedostatek.
Spójrzmy dalej: „To, że w istocie przekleństwa oraz błogosławieństwa skierowane są do całej ludzkości, wyrażają słowa zapisane w Księdze Przysłów” (7). I tutaj autorzy przytaczają odpowiedni fragment, pozwolę sobie również go zacytować, a czytelnik niech sam zdecyduje czy na jego podstawie można wywnioskować i potwierdzić tezę autorów.



1. Dzieci nie są karane za grzechy popełnione przez ich rodziców; ani tez rodzice nie są karani za grzechy swoich dzieci. Każdy z nas ponosi odpowiedzialność za własne grzechy. Księga Ezechiela 18.20 mówi nam, „Człowiek, który grzeszy, umrze. Syn nie poniesie kary za winę ojca ani ojciec nie poniesie kary za winę syna. Sprawiedliwość będzie zaliczona sprawiedliwemu, a bezbożność spadnie na bezbożnego.” Werset ten w wyraźny sposób pokazuje, że kara za grzechy spada jedynie na osobę, która je popełniła. Jest pewien werset, który sprawił że niektórzy wierzą iż Biblia naucza o ponadpokoleniowej karze za grzech, lecz taka interpretacja jest niepoprawna. Werset ten pochodzi z 2 Księgi Mojżeszowej 20.5 i dotyczy bałwochwalstwa, „Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył, gdyż Ja, Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą.” Werset ten nie mówi tak bardzo o karze za grzech, ile o konsekwencjach grzechu. Mówi o tym, że konsekwencje grzechów człowieka mogą być odczuwalne przez następne pokolenie. Bóg mówił Izraelitom, że ich dzieci odczują konsekwencje postępowania własnych rodziców, jako naturalne następstwo ich nieposłuszeństwa i nienawiści względem Boga. Dzieci wychowane w takim środowisku będą popełniały podobne bałwochwalstwo, gdyż będą podążały utartym sposobem postępowania- nieposłuszeństwa. Rezultatem nieposłusznego pokolenia było tak głębokie zaszczepienie niegodziwości (deprawacja) w ich sercach, że musiało minąć kilka następnych pokoleń, aby mogli się od tego odwrócić. Bóg nie czyni nas odpowiedzialnymi za grzechy naszych rodziców, chociaż czasem cierpimy ze względu na konsekwencje jakie przychodzą w efekcie ich grzechów, tak jak przedstawia to fragment z 2 Księgi Mojżeszowej 20.5. Podobnie jak czytamy w Księdze Ezechiela 18.20, każdy z nas jest odpowiedzialny za własne grzechy i ponosi za nie karę. Nie możemy dzielić winy z innymi, ani też nikt inny nie jest odpowiedzialny za nasze grzechy. Istnieje jednak jeden wyjątek od tej zasady, i obejmuje to cały rodzaj ludzki. Jeden człowiek poniósł grzechy za innych i zapłacił za nich cenę, aby grzesznicy zostali w pełni usprawiedliwieni i uświęceni przed obliczem Boga. Tym człowiekiem jest Jezus Chrystus. Bóg posłał Jezusa na świat, aby zamienić jego doskonałość za nasz grzech. „On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą” (2 Koryntian 5.21). Jezus Chrystus poniósł karę za grzech tych, którzy przez wiarę go przyjmą. Źródło: http://www.gotquestions.org/Polski/Grzech-rodzicow.html
2. Chester i Betsy Kylstra, Zintegrowane …, str.66
3. Ibidem,
4. Ibidem, str. 69
5.  W. MacDonald, Komentarz biblijny do Starego Testamentu, Jastrzębie – Zdrój , str. 169
6. Chester i Betsy Kylstra, Zintegrowane …, str.86
7. Ibidem, str. 87

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz