Demoniczna
presja
Równolegle
obok nas istnieje alternatywna rzeczywistość duchowa. Niektórzy z nas uważają
to za bzdurę, natomiast inni starają się zbytnio eksponować tą ponadnaturalną
rzeczywistość. Jako ludzie wierzący musimy mieć świadomość faktu, że szatan
jest naszym realnym przeciwnikiem, a przede wszystkim realną istotą, która
istnieje. Spójrzmy min na Księgę Joba w której szatan mówi: „Wędrowałem po ziemi i przeszedłem ją
wzdłuż i wszerz” (Job 1:7). Świat duchowy istnieje i ma nierozłączny wpływ
na nasze życie. W rozdziale poświęconym Demonicznej Presji jest wiele prawdy,
ale jak zwykle są pewne rzeczy z którymi nie można się zgodzić. Zobaczmy na
stronę 211 i stwierdzenie: „Studiując
Biblię, odkrywamy, że warunkiem koniecznym do uwalniania od demonów jest bycie
nowo narodzonym wierzącym w Chrystusa. Niewątpliwie pomocne w tym jest
napełnienie Duchem Świętym oraz posiadanie odpowiednich darów duchowych, jednak
podstawowym kryterium jest bycie „wierzącym” (1). Zwróćmy uwagę na słowa „niewątpliwie pomocne”. Widać tutaj wyraźne
przeniesienie znaczenia i eksponowanie mojego własnego „ja” w myśl autorytetu
zgodnego z filozofią Ruchu Wstawienników. Z rozmów z braćmi zajmującymi się
uwalnianiem wiemy, że w trakcie tego procesu występuje tylko jedna relacja:
demon – Duch Święty. Bez Ducha Świętego nie możemy uczynić kompletnie nic w
naszym życiu co byłoby podobne do natury naszego Pana, a co dopiero mieć
jakąkolwiek szanse w starciu z siłami demonicznymi. Dlatego uważamy, że
stwierdzenie, że Duch Święty jest niewątpliwie pomocny jest próbą deprecjacji
Boga. Co więcej cytat powyżej jest w sprzeczności ze stwierdzeniem znajdującym
się kilka zdań niżej mówiącym, że: „Kiedy
patrzą na nas [demony] chcemy, aby ujrzały w nas Ducha Bożego, gotowego
rozprawić się z nimi”.
W
dalszej części autorzy wielokrotnie wspominają o tym, że „Bóg przekazał Kościołowi swój autorytet” i my jako wierzący mamy „autorytet i władzę nad demonami”.
Osobiście uważamy, że Bóg nie przekazał Kościołowi żadnego autorytetu. To
pojęcie stanowi legitymizację działań KRzK od lat, a w ostatnim czasie jest
nasilone również w kościołach ewangelicznych, w których pastorzy na mocy owego
„autorytetu” starają się wprowadzać coraz to nowsze rewolucje, systematycznie
odciągając ludzi od jedynej Prawdy, która jest zawarta w Słowie Bożym. Jeżeli
chodzi o władzę nad demonami, obrońcy służby odnowy fundamentów zapewne
przytoczą fragment z Ewangelii Łukasza rozdział 10 wersety od 17 do 20.
Jednakże jak zobaczmy dalej, owa „władza nad demonami” została przez autorów
całkowicie przekształcona.
„W naszej praktyce zdarzyło się, że Duch
Święty polecił nam wyrzucić demona czarów pochodzącego z Europy. Powiedzieliśmy
więc: „Wyjdźcie wszystkie demony czarów z Europy”. Wówczas, przemawiając ustami
człowieka, demon odpowiedział: „Nie jestem z Europy, jestem z Haiti”.
Nakazaliśmy mu wyjść. Następny powiedział: „Jestem z Dżakarty”. Także jego
wyrzuciliśmy. W końcu objawił się demon czarów z Europy. Uśmialiśmy się z tego,
jak arogancja i pycha doprowadziły demony do tego, iż same się ujawniły i pomogły
nam w uwolnieniu” (2). Ta historia byłaby nawet
śmieszna gdyby nie fakt, że autorzy mówią poważnie, a ogromna rzesza ludzi
wierzy w takie rzeczy. „Ci zaś bluźnią
przeciwko temu, czego nie znają” (Juda 1:10). Czy my jako ludzie wierzymy w
to, że możemy śmiać się z demonów i szydzić z nich?. Czy naprawdę nasza
arogancja jest, aż tak wielka?. „Lecz
archanioł Michał, rozprawiając się z diabłem, spierał się o ciało Mojżesza, nie
ośmielił się wypowiedzieć przeciwko niemu bluźnierczego oskarżenia, ale
powiedział: Niech cię Pan skarci” (Juda 1:9).
Warto
przytoczyć kolejny fragment z posługi kobiety imieniem Sandy: „Jej pastor, sam będąc ofiarą molestowania
seksualnego w dzieciństwie, błagał ją, by zaspokoiła jego potrzeby, które
„tylko ona mogła zaspokoić”. Demony zwiedzenia tak mocno uchwyciły jej
umysł, że Sandy przekonana była, że te kłamstwa są prawdą. Wierzyła, że
pomagając mu czuć się lepiej, robi dobrze. Spodziewała się, iż wkrótce pastor
dotrze do punktu uzdrowienia, zyska pewność siebie, a cały kościół odniesie
pożytek z jej ukrytych działań” (3). Pozwoliłem sobie
podkreślić ten fragment. Inaczej mówiąc Sandy myślała że cudzołożąc z pastorem,
żyjąc stale w oczywistym grzechu, pomoże mu czuć się lepiej, a żonaty pastor
dotrze do punktu uzdrowienia, zyska pewność siebie a kościół z ich grzesznego i
niemoralnego uczynku odniesie pożytek. Czytelniku nie widzisz w tym absurdu?.
Tutaj nie trzeba posługi odnowy fundamentów, ale służby „strzelania ludzi po
pysku” – ku upamiętaniu oczywiście. Czytając oczywiście dalej, autorzy
stwierdzają, że Sandy była pod „kontrolą” czyjąś (oczywiście, a jakże mogło być
inaczej).
W
przypadku posługi dotyczącej demonicznej presji, duże znaczenie ma rozkazywanie. Autorzy rozumieją to: „Postawę osoby posługującej można porównać do
człowieka nakazującemu małemu, obszczekującemu go pieskowi, aby przestał
hałasować i poszedł do domu” (4). W dalszej części autorzy
udzielają kolejnych wskazówek: „Drażnij
demony za pomocą omówionych wcześniej sposobów. Przypominaj im, że są
nieudacznikami pracującymi z największym nieudacznikiem i dla niego” (5).
Paweł w Liście do Efezjan
napisał: „Nie toczymy bowiem walki
przeciw krwi i ciału, ale przeciw zwierzchnościom, przeciw władzom, przeciw
rządcom ciemności tego świata, przeciw duchowemu złu na wyżynach niebieskich”
(Ef 6:12).
Słowa
Pawła ukazują nam prawdziwą naturę naszego przeciwnika, ale też jednocześnie
dają nam obraz tego, że są to istoty potężne, z którymi sami nie możemy się
równać ani też staczać równego boju. Dlatego też w dalszej części listu, Paweł
wskazuje na „Duchową zbroję” chrześcijanina. Jezus, który poszedł do nieba,
jest po prawicy Boga, i zostali mu poddani aniołowi, zwierzchności i moce (1P
3:22). Pychą jest uzurpacja i fałszywe przywłaszczenie sobie autorytetu, który
pozwalałby na drwinę z istniejącego zła duchowego wokół nas.
Kylstra
wielokrotnie piszą o danym nam autorytecie przez Jezusa, że Jezus dał nam
władzę nad demonami itp. Momentami wydaje się, jakby to była główna myśl i siła
w której tkwi „skuteczność” owej posługi. Dlaczego więc proces „biblijnej
służby uzdrawiania” jest w ogóle procesem i nie ma żadnego odzwierciedlenia w
Słowie Bożym?. Mamy podobno ten sam autorytet, który miał Jezus, ale dlaczego w
przypadku Jego służby, wszystko wyglądało inaczej i o wiele prościej, aniżeli
jest to przedstawione w omawianej książce?.
1. Chester i Betsy Kylstra, Zintegrowane …, str.211
2. Ibidem, str. 219
3. Ibidem, str. 221
4. Ibidem, str. 238
5. Ibidem, str. 246
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz